Skandal w Biedronce. Policja do "kradzieży" reklamówki
18 maja 2022
4650
Pracownik ochrony sklepu Biedronka przy ulicy Komorowickiej popisał się wyjątkową błyskotliwością... Zatrzymał kobietę z dzieckiem, która robiła duże zakupy i z roztargnienia nie skasowała reklamówki za 3,99 zł. Ochroniarz wezwał do sklepu policję...
Do zdarzenia doszło przed przed godziną 17.00. Pani Anna z synem robiła większe zakupy. Z roztargnienia zapomniała skasować reklamówkę za 3,99 zł. Po zapłaceniu przez kobietę rachunku błyskawicznie zainterweniował pracownik ochrony, który dostrzegł "zuchwałą" kradzież.
Mieszkanka Komorowic poinformowała ochroniarza, że zapomniała o reklamówce i oczywiście za nią zapłaci. Mężczyzna był jednak nieugięty. Postanowił zatrzymać kobietę z dzieckiem i wezwał na miejsce... partol policji.
- Czekaliśmy pół godziny na przyjazd kierownika i policji. Nie dano mi szansy na uregulowanie kosztów mimo wielu próśb. Zakupy zrobiłam za prawie 200 zł, dlaczego miałaby kraść siatkę za 3,99 zł? Cała sytuacja była dla mnie i syna bardzo stresująca, płakałam, a syn jest do teraz bardzo przestraszony. Widok dwóch policjantów z pistoletami nie jest najmilszy dla małych dzieci. Czy nie wystarczyło zwrócić uwagę, pouczyć? Czułam się jak bandyta. Na szczęście policjanci okazali się bardzo wyrozumiali za co bardzo dziękuję. Dlaczego o tym piszę? Jest mi bardzo przykro, że w sklepie Biedronka w którym robię od dziecka zakupy zostałam w taki sposób potraktowana - poinformowała w mediach społecznościowych.
Po całym zajściu udało nam się porozmawiać z bystrym ochroniarzem, który dostrzegł całą sytuację. Mężczyzna twierdzi, że działał zgodnie z procedurami i nie ma nic sobie do zarzucenia. Choć oczywiście mógł poprosić kobietę, aby zapłaciła za reklamówkę, ale wykazał się abstrakcyjną nadgorliwością i zadzwonił na policję.